6. PIEŚŃ O OBRAZIE N. P. M. CZĘSTOCHOWSKIEJ.
Święty Łukasz anielista[13]
Prosił Boga Jezu-Chrysta,
Żeby obraz wymalować,
I cześć, chwalę Bogu oddać.
Malował go czas nie mały,
Dwadzieścia lat cztéry były,
Nie mógł ci go wymalować,
Aż się musiał nad nim zdrzymać.
Najświętsza Panienka przemówiła,
Aż Łukasza obudziła:
«Wstań Łukaszu spracowany,
Już twój obraz malowany.
Zaprzągajcie konie, woły.
Weźcie obraz do Częstochowy.
Wieźcie go tam przez ciemny las[14],
Bo tam słońca nigdy nie masz.
Wieźcież go tam na góreczkę,
Na zieloną muraweczkę.
Na zieloną, na zieloną,
Co tam nigdy nie sieczoną.
Będą ci tam z każdéj strony,
Będzie obraz uwielbiony.
Ślepi, chromi, trędowaci,
A sam Pan Bóg z nieba płaci.
Płaci, płaci, płaci jeszcze,
Kto nawiedzi święte miejsce,
Kto nawiedzi obraz czysty,
W niebie odpust wiekuisty.»
Czterech zbójców przyleciało,
Obraz święty szarpać chciało,
«Stójcie zbójcę, nie szarpajcie,
Bo tu marnie wyginiecie.»
A zbójce się tak polękali,
Aże krzyżem popadali.
A tam w piekle karę dają,
Octem, żółcią napawają.
A tam w piekle ścielą łoże
Ostre brzytwy, szydła, noże[15].
[Przypis 13: Ewangelista.]
[Przypis 14: Głębokie lasy otaczały niegdyś Częstochowę.]
[Przypis 15: Cztery te wiersze są waryantem téjże pieśni.]